Autor: Jacek Jabłoński 

W radiu słyszałem reklamę. Wszedł do banku jako Robert, a wyszedł jako prezes Robert. Jakie to łatwe! Wystarczy pójść do banku, założyć konto i firmę za jednym wyjściem z domu. 

Dużo trudniej jest zapłacić 1300 zł do ZUS, i to co miesiąc. Nikt się nie pyta, czy zarobiłeś. Jest to składka dwukrotnie większa, niż zapłaci za Ciebie pracodawca, jak będziesz na etacie. Każdy wyrób, który sprzedacie, jest obłożony podatkiem VAT. Pracując na własny rachunek, najpierw musisz zapłacić za: ZUS, VAT, telefon, księgowość, narzędzia, materiały, prąd, wodę, gaz, ogrzewanie, usługi innych firm, ewentualnych pracowników, paliwo, naprawy auta, remonty i inne. A jak starczy Ci na zapłacenie tego wszystkiego, i będziesz mieć zysk, to zapłacisz podatek dochodowy.

Liczba firm w Polsce stale spada, ponieważ silne firmy przejmują klientów. Zaczynającej firmie jest trudno. Jeśli nadal chcesz mieć własną firmę, zrób to z głową! 

Wiedza to skarb. Jeśli chcesz się rozwijać, szukając pracy, nie pytaj „jakie jest wynagrodzenie?”, pytaj – czego można się nauczyć. W firmie, która sobie dobrze radzi, nauczysz się dobrej organizacji. W mniejszej firmie zwykle zdobędziesz wiedzę z szerszego zakresu obowiązków.

Zanim założysz własną firmę, radzę poznać pracę, klientów, ludzi, a nawet świat. Jak już będziesz fachowcem, wtedy możesz odejść z pracy i założyć własną firmę. Tak robią najlepsi. Niemal wszyscy, zanim odejdą, najpierw mają własne zlecenia i dodatkowo pracują po godzinach. Po kilku zleceniach zakładają własne firmy jako pracę po godzinach, a dopiero po czasie zaczynają iść własną drogą.

Nie warto podbierać klientów szefowi, ponieważ współpraca z byłym szefem może dać Ci większe możliwości. Kumpel z branży przekazał mi kiedyś dużo swojej wiedzy. Chciałem mu się później odwdzięczyć i jak dowiedziałem się o fajnej technice, natychmiast do niego zadzwoniłem, ale on tę technikę już znał. On nie boi się podzielić swoją wiedzą, a inni też chętnie pomogą. Oczywiście, nie każdy się odwdzięczy i nie warto być naiwnym.

Ja od prawie roku wprowadzam w swojej firmie turkusową organizację. Jest to sposób zarządzania, w którym pracownicy mogą zrobić wiele rzeczy po swojemu. Atmosfera wówczas jest lepsza, ludzie mogą się rozwijać i nie chcą zakładać własnych firm, ponieważ każdy, kto chce się wykazać, nie musi odchodzić. 

Wprowadzanie takiego systemu jest jednak długotrwałe. Ale wszystko, co dobre, trzeba budować po cegiełce każdego dnia. A każda mała cegiełka daje dużo radości. Po wojnie Warszawa to była kupa gruzów. Władze zdecydowały się ją odbudować. Budowniczowie pracowali i śpiewali „Budujemy nowy dom, jeszcze jeden nowy dom, Warszawo!”. Dziś miasto ma dwa miliony mieszkańców.

Moje firma została założona przez dziadka. Przez czasy socjalizmu przetrwał ojciec. Dzisiaj z pomocą środków unijnych i pieniędzy rodziców, warsztat został znacząco rozbudowany i wyposażony w nowe maszyny.

Dzisiaj zajmujemy się przede wszystkim: schodami, drzwiami, renowacjami w kamienicach, oraz innymi, zwykle skomplikowanymi pracami.
Pracowaliśmy dla pani Nathalie fon Siemens, odtwarzaliśmy barokowe okna do domu, w którym mieszkał Wolfgang Amadeusz Mozart, zrobiliśmy gięte poręcze w najpiękniejszych poznańskich kamienicach.

Kategorie: Biznes